Przejdź do głównej zawartości

Pokój dzienny


Dzisiaj będzie o pokoju. Nie o tym na świecie o którym co roku marzy każda miss, tylko o pokoju w naszym mieszkaniu. Robiąc tą dygresję odkrywam, że mam w sobie coś z Miss World lub rodzimej Miss Polonia. Nie jest to uroda oczywiście :) Również marzę o pokoju na świecie :)
Lepiej będzie jak zakończę tą wycieczkę i przejdę do tematu. Jak kupiliśmy mieszkanie pokój był pomalowany na kolor pomarańczowy. Intensywny pomarańcz, który ostro dawał po oczach.
Pokój cały czas czeka na remont. Z ważniejszych rzeczy wymienione zostały okna i przemalowane ściany.
Małymi krokami planujemy, zmieniamy, urządzamy po swojemu.

Przed zmianami
Przed zmianami


Po zmianach
Poniżej zdjęcia jak mieszkali poprzedni właściciele.



W pokoju ma być prosto, funkcjonalnie, jasno bez zbędnych durnostojek, wątpliwych ozdób przyciągających kurz. Według zasady im mniej tym więcej!
Główny kolor biały. Kolor trochę dyskusyjny. Dla jednych nudny i nijaki. Dla mnie kolor idealny. Nie męczy, nie przytłacza, powiększa optycznie niewielką przestrzeń. Dopuszczalne kolory czarny i szary. Do koloru żółtego nie mogę przekonać mojej drugiej połówki. Kwestia czasu? Zobaczymy. Mogą być kropki, paski, geometria. Ma być trochę po skandynawsku, ale przede wszystkim ma być PO NASZEMU.



Lubię wszystko, co jest zrobione własnoręcznie. Nie musi być zrobione idealnie, nie musi lśnić wypucowane. Ważne, że coś dostało drugie życie i odmienione może jeszcze posłużyć. Mamy kilka takich rzeczy w pokoju.

KOMODA - pierwotnie była w kolorze wenge plus orzech lub wanilia (kolory nie są moją mocną stroną). Oklejona została białą okleiną imitującą drewno. Efekt jest pozytywny. Dużym plusem jest to, że na białym nie widać kurzu.

Komoda przed zmianami
Oklejanie komody


SKRZYNKA NA KWIATY - drewniana skrzynia z działki dostała drugie życie. Została pomalowana białą farbą emulsyjną. Skrzynka specjalnie nie była malowana dokładnie. Sama w sobie nie jest idealnym przedmiotem i lekkie niedociągnięcia przy malowaniu były zmierzone.



SIEDZISKO Z PALET - palety euro zostały oszlifowane i pomalowane na biało. Materac na którym się siedzi jest pierwszym materacem Janka z którego po prostu już wyrósł. Duże poduchy zostały po starym narożniku. Poszewka na poduszkę została uszyta ze starego wełnianego swetra kupionego w lumpeksie za kilka złotych.

Malowanie palet





ŻYRANDOL - został przemalowany sprayem na biało i oklejony okleiną (tą samą, którą został oklejona komoda)

Żyrandol przed zmianami
W trakcie zmian


Po zmianach

Na koniec jeszcze kilka zdjęć.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Metamorfoza doniczki

Ile ja się naczytałem o tym w jaki sposób pomalować plastik... Wszystkie fora internetowe były moje! Ilu ludzi tyle pomysłów! Zadowalającej metody nie znalazłem. Wybawcą stał się dla mnie jeden z uczestników forum, który krótko podsumował całą dyskusję dotyczącą malowania plastiku: ..To je Plastik tego nie pomalujesz" I tym sposobem nawet nie spróbowałem  podjąć się zadania.  Po prostu facet mnie przekonał :) Polać mu! Nie odpuściłem sobie jednak całkowicie. Doniczka przeszła małą metamorfozę :) Potrzebna jest taśma izolacyjna, nożyczki i kilka minut czasu. Poniżej zdjęcia doniczki przed i po zmianie.

Magnesy na lodówkę

Pierwszy magnes z myślą ich zbierania kupiliśmy na wakacjach w Darłówku w 2012 roku. Do tej pory uzbieraliśmy ich 13. Większość pochodzi znad polskiego morza. Jest Darłówko, Łeba, Trzęsacz, Niechorze, Rewal, Dźwirzyno, Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Gąski. Są magnesy z Pragi oraz z gór. Przed 2012 rokiem z wycieczek przywoziliśmy Aniołki, jednak nie był to chyba do końca trafiony pomysł. Anioł z piernika kupiony w Toruniu zmiękł i w konsekwencji odpadło mu ucho. Podobny los spotkał krakowskiego Anioła z masy solnej. Chyba pochłonął za dużo wilgoci. Coś innego musi nieść nam szczęście. Anioły nie są nam pisane :)

Czarnogóra - Budva

 George Bayron napisał kiedyś, że: „Gdy rodziła się nasza planeta, zdarzyło się na wybrzeżu Montenegro najpiękniejsze spotkanie ziemi i morza” Przyznać muszę, że trudno się z nim nie zgodzić . Czarnogóra oczarowała mnie całkowicie. Nie wiem czy to zasługa pogody, wakacji, urlopu czy wina :) Góry, wspaniała przyroda, piękne plaże z krystalicznym morzem i wiele miejsc wartych zobaczenia. Państwo jest wielkości województwa mazowieckiego. Udało się jednak "upchnąć" tu wszystko, co jest człowiekowi potrzebne do szczęścia w kwestii zapierających dech w piersiach widoków. Spotkanie z Czarnogórą rozpoczęliśmy od zwiedzenia Budvy - najbogatszego i tym samym najdroższego miasta.  Zanim weszliśmy do Starego Miasta przespacerowaliśmy się portem w którym mijaliśmy przydrożne stragany, wodne taksówki oraz robiące wrażenie prywatne jachty.