Kraków to chyba najładniejsze miasto w Polsce, miasto które przyciąga do siebie jak magnes. Nas przyciągnęło po raz drugi. Niestety na krótko, bo tylko na 2 dni.
Muzeum Historyczne Miasta Krakowa było punktem od którego rozpoczęliśmy zwiedzanie.
Znajduje się ono kilka metrów pod ziemią między Sukiennicami a Kościołem Mariackim i robi naprawdę duże wrażenie. W muzeum możemy zobaczyć jak wyglądało życie w mieście przed kilkoma wiekami, jakich przedmiotów ludzie używali na co dzień. Są tu kościotrupy, królowie mrugają do nas oczami, można pobawić się w archeologów - niezła zabawa dla dzieci i dorosłych. Muzeum jest interaktywne, w ciekawy sposób udało się połączyć historię z nowoczesnością.
Znajduje się ono kilka metrów pod ziemią między Sukiennicami a Kościołem Mariackim i robi naprawdę duże wrażenie. W muzeum możemy zobaczyć jak wyglądało życie w mieście przed kilkoma wiekami, jakich przedmiotów ludzie używali na co dzień. Są tu kościotrupy, królowie mrugają do nas oczami, można pobawić się w archeologów - niezła zabawa dla dzieci i dorosłych. Muzeum jest interaktywne, w ciekawy sposób udało się połączyć historię z nowoczesnością.
Będąc w Krakowie trzeba oczywiście pokarmić gołębie. Dobrze wiem, że roznoszą choroby i zarazki, ale być w Krakowie i nie iść z paczką łuskanego słonecznika na Rynek, to w jakimś stopniu odebranie sobie poczucia klimatu Rynku, jego uroku i magii.
Pozostałą cześć dnia spędziliśmy spacerując Drogą Królewską. Oglądaliśmy architekturę miasta i pstrykaliśmy zdjęcia.
Dzień zakończyliśmy wizytą w restauracji Boscaiola przy ulicy Szewskiej. Jedliśmy tutaj najlepszą pizze na świecie. Polecam każdemu, cenny są co prawda wysokie, ale naprawdę warto.
Dzień zakończyliśmy wizytą w restauracji Boscaiola przy ulicy Szewskiej. Jedliśmy tutaj najlepszą pizze na świecie. Polecam każdemu, cenny są co prawda wysokie, ale naprawdę warto.
Dzień drugi minął nam na Wawelu. Byliśmy z wizytą u Smoka Wawelskiego, który zieje ogniem i zwiedziliśmy jego Smoczą Jamę.
Janek pierwszy raz w życiu przejechał się tramwajem numer 13, który ze względu na roboty drogowe nie zawiózł nas niestety do celu.
Janek pierwszy raz w życiu przejechał się tramwajem numer 13, który ze względu na roboty drogowe nie zawiózł nas niestety do celu.
Będąc w Krakowie nie można ominąć... sklepu Lego. Syn wypatrzył go przy ul. Floriańskiej.
Co tam Barbakan! Co tam brama Floriańska! Sklep Lego to jest to! :)
Co tam Barbakan! Co tam brama Floriańska! Sklep Lego to jest to! :)
Na pytanie dziadka, co najbardziej podobało się Jankowi w Krakowie bez zastanowienia odpowiedział, że właśnie sklep Lego :)
Wycieczka do Krakowa była bonusem do wakacji. Czas naprawdę szybko nam zleciał, pogoda dopisała. Nie mieliśmy niczego w planach, co trzeba zobaczyć. Głównym celem było jedynie karmienie gołębi na Rynku Głównym. Fajnie spędziliśmy czas a do Krakowa na pewno jeszcze przyjedziemy na dłużej.
Kościół św. Andrzeja
Barbakan
Sukiennice
Wawel
Smok Wawelski
Ulica Floriańska
Kościół św. Wojciecha
Komentarze
Prześlij komentarz