Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

Toruń na weekend z dzieckiem

O tym, że Toruń kręci nie mam zamiaru nikogo przekonywać. Mnie Toruń wkręcił całkowicie. To nasza druga wizyta w tym mieście. Pierwsza z dzieckiem. Sześć lat temu byliśmy w Toruniu również na weekend. Ilość i różnorodność atrakcji sprawia, że za każdym razem miasto można odkrywać na nowo. Trzeba mieć oczy na około głowy, aby dostrzec ukryte Anioły, rycerzy, koty czy smoka, który przed laty ponoć był widziany w mieście. Wbity wzrok w chodnik z pewnością nie jest niewykazany. Trochę żałuję, że moje rodzinne miasto nie ma tak bogatej i ciekawej historii, tylu zabytków, miejsc w których można się zakochać. Nie można mieć w życiu wszystkiego. Smutno by było chyba mieć wszystko. Nie wiem.

Toruń kręci - pomysły na weekend

Najbliższa sobota i niedziela zapowiada się tak, jak lubię najbardziej. W planach mamy wspólną wycieczkę do Torunia. Tym razem zdecydowaliśmy się na podróż pociągiem. Mój syn Janek to wielki fan pociągów, jednak do tej pory nie jechał jeszcze tym środkiem transportu. Plan wycieczki gotowy, ile wyjdzie z planowania zobaczymy. Jeżeli uda nam się zobaczyć połowę z zaplanowanych miejsc, to już będzie sukces. Kiedyś pisałem, że wymagania i oczekiwania podczas podróży warto schować do kieszeni, nie ma wtedy miejsca na rozczarowania. W każdym bądź razie chcemy zobaczyć: - Dom Legend Toruńskich - Muzeum Piernika - Planetarium - Ruiny Zamku Krzyżackiego Obowiązkowo toruńska starówka, dom Mikołaja Kopernika, sklep z toruńskimi piernikami. Będziemy szukać psa Filusia, Flisaka z żabami, osła i wdrapywać się na wieżę Ratusza Staromiejskiego. W planie wycieczki jest również... karmienie kaczek podczas rejsu statkiem po Wiśle. Rejs wymyślił tata a karmienie kaczek syn. Mamę postawimy pod Kr

Pokój dzienny

Dzisiaj będzie o pokoju. Nie o tym na świecie o którym co roku marzy każda miss, tylko o pokoju w naszym mieszkaniu. Robiąc tą dygresję odkrywam, że mam w sobie coś z Miss World lub rodzimej Miss Polonia. Nie jest to uroda oczywiście :) Również marzę o pokoju na świecie :) Lepiej będzie jak zakończę tą wycieczkę i przejdę do tematu. Jak kupiliśmy mieszkanie pokój był pomalowany na kolor pomarańczowy. Intensywny pomarańcz, który ostro dawał po oczach. Pokój cały czas czeka na remont. Z ważniejszych rzeczy wymienione zostały okna i przemalowane ściany. Małymi krokami planujemy, zmieniamy, urządzamy po swojemu. Przed zmianami Przed zmianami Po zmianach

Lampion ze słoika

Lampiony mają swój urok.  Na jesienne i zimowe wieczory, gdy na dworze szybko się ściemnia są idealne.  Pasują na balkon, do ogrodu, do mieszkania. W prostej formie ich siła.  Wystarczy słoik i kawałek drutu.  Nie każdemu odpowiada taka estetyka. To dobrze, bo byłoby trochę nudno, gdyby wszystkim podobało się to samo.  W sklepach ceny lampionów niestety są zaporowe. Warto wykorzystać to, co mamy. Warto otworzyć szeroko oczy na... ładne słoiki :) Za dużo nie będę się rozpisywał.  Poniżej zdjęcia lampionu ze starego słoika, który zapomniany stał na działkowym strychu. 

Na początek

W głowie mam lekki chaos.  Nie wiem, czy posiadam na tyle mocno rozwiniętą dawkę ekstrawertyzmu, aby bez skrępowania pokazywać mój kawałek świata, jakby nie patrzeć kawałek prywatności, siebie. Siłuję się z wieloma argumentami za i z argumentami przeciw. Zamykam oczy. Biorę dziesięć głębokich wdechów. Wdech, wydech, wdech, wydech.  Próbuję przywołać w pamięci siebie sprzed kilkunastu lat. Doskonale pamiętam daty, wydarzenia, ludzi.  Nie pamiętam jednak tego, co mnie otaczało. Nie pamiętam inspiracji.  Nie pamiętam szczegółów o których chciałbym teraz wiedzieć... Blog to mój stół, zapraszam do niego, będzie mi miło jak się do mnie przysiądziesz.  Wiedz przy tym, że nie nakrywam dla Ciebie. Jesteś tu gościem.

Magnesy na lodówkę

Pierwszy magnes z myślą ich zbierania kupiliśmy na wakacjach w Darłówku w 2012 roku. Do tej pory uzbieraliśmy ich 13. Większość pochodzi znad polskiego morza. Jest Darłówko, Łeba, Trzęsacz, Niechorze, Rewal, Dźwirzyno, Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Gąski. Są magnesy z Pragi oraz z gór. Przed 2012 rokiem z wycieczek przywoziliśmy Aniołki, jednak nie był to chyba do końca trafiony pomysł. Anioł z piernika kupiony w Toruniu zmiękł i w konsekwencji odpadło mu ucho. Podobny los spotkał krakowskiego Anioła z masy solnej. Chyba pochłonął za dużo wilgoci. Coś innego musi nieść nam szczęście. Anioły nie są nam pisane :)