Przejdź do głównej zawartości

Na początek




W głowie mam lekki chaos. 
Nie wiem, czy posiadam na tyle mocno rozwiniętą dawkę ekstrawertyzmu, aby bez skrępowania pokazywać mój kawałek świata, jakby nie patrzeć kawałek prywatności, siebie.
Siłuję się z wieloma argumentami za i z argumentami przeciw.

Zamykam oczy. Biorę dziesięć głębokich wdechów. Wdech, wydech, wdech, wydech. 
Próbuję przywołać w pamięci siebie sprzed kilkunastu lat. Doskonale pamiętam daty, wydarzenia, ludzi. 
Nie pamiętam jednak tego, co mnie otaczało. Nie pamiętam inspiracji. 
Nie pamiętam szczegółów o których chciałbym teraz wiedzieć...

Blog to mój stół, zapraszam do niego, będzie mi miło jak się do mnie przysiądziesz. 
Wiedz przy tym, że nie nakrywam dla Ciebie. Jesteś tu gościem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Magnesy na lodówkę

Pierwszy magnes z myślą ich zbierania kupiliśmy na wakacjach w Darłówku w 2012 roku. Do tej pory uzbieraliśmy ich 13. Większość pochodzi znad polskiego morza. Jest Darłówko, Łeba, Trzęsacz, Niechorze, Rewal, Dźwirzyno, Kołobrzeg, Ustronie Morskie i Gąski. Są magnesy z Pragi oraz z gór. Przed 2012 rokiem z wycieczek przywoziliśmy Aniołki, jednak nie był to chyba do końca trafiony pomysł. Anioł z piernika kupiony w Toruniu zmiękł i w konsekwencji odpadło mu ucho. Podobny los spotkał krakowskiego Anioła z masy solnej. Chyba pochłonął za dużo wilgoci. Coś innego musi nieść nam szczęście. Anioły nie są nam pisane :)

Metamorfoza doniczki

Ile ja się naczytałem o tym w jaki sposób pomalować plastik... Wszystkie fora internetowe były moje! Ilu ludzi tyle pomysłów! Zadowalającej metody nie znalazłem. Wybawcą stał się dla mnie jeden z uczestników forum, który krótko podsumował całą dyskusję dotyczącą malowania plastiku: ..To je Plastik tego nie pomalujesz" I tym sposobem nawet nie spróbowałem  podjąć się zadania.  Po prostu facet mnie przekonał :) Polać mu! Nie odpuściłem sobie jednak całkowicie. Doniczka przeszła małą metamorfozę :) Potrzebna jest taśma izolacyjna, nożyczki i kilka minut czasu. Poniżej zdjęcia doniczki przed i po zmianie.

Jajka z blaszki

Rodzinne gotowanie jest super. Łapię więc te ulotne momenty w kadr aparatu z telefonu. Zdjęcia wychodzą nieostre, ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Ważne jest, że spędzamy razem czas. Nie jest istotne, że to co ugotujemy nieco odbiega od perfekcyjnych kadrów z książki kucharskiej, że zapomnimy posmarować blaszki oliwą, że jest trochę krzywo, że w kuchni panuje chaos. W sobotę wielkanocną przetestowaliśmy z synem przepis z książki ,,Rodzinna kuchnia Lidla" na jajka z blaszki. Potrzebne są: - plasterki szynki (najlepiej okrągłej). My nie mieliśmy użyliśmy szynki konserwowej w kształcie prostokątów i też się sprawdziła. - starty żółty ser - jajka - sól, pieprz, szczypiorek Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Foremkę od muffinek smarujemy oliwą (koniecznie) i wkładamy plastry szynki. Do środka wkładamy starty żółty ser. Do każdej foremki wbijemy 1 jajko. Doprawiamy solą i pieprzem. Całość wkładamy do piekarnika i pieczemy ok 6-7 minut. Po wyjęciu posypujemy szczy...